niedziela, 7 września 2014

Match #1!!

          W końcu się doczekałam! Już minęła u mnie ekscytacja, która sprawiała, że sprawdzałam swój profil i maila co kilka minut. Przez ostatnie dni robiłam to parę razy dziennie - rano (tzn. po przebudzeniu. Nie mogę nazwać tego porankiem :P) i ze 3 razy pod wieczór, bo jednak trzeba pamiętać o różnicy czasu. Dziś po przebudzeniu odruchowo loguję się na swój profil w APIA i coś mi nie pasuje. Zniknął napis informujący o tym, że rodziny przeglądają mój profil, a zastąpiła go informacja o tym, że pojawiła się rodzina zainteresowana mną! :) Tak więc czas na szczegóły:


MATCH #1
Seattle w Waszyngtonie.
Dwoje rodziców
Dzieci: 1 miesięczna dziewczynka i 2 letni chłopczyk
Potrzebują kogoś na początek listopada, bo jakoś w połowie miesiąca ich dotychczasowa Au Pair kończy program. Szukają już trzeciej au pair, każda do tej pory spędzała u nich rok. Opieka nad dziećmi od poniedziałku do piątku od 8 a.m. do 5:30 p.m., przy czym chłopiec 2 razy w tygodniu chodzi do przedszkola.

         Rodzinka sprawia przyjemne wrażenie, miejscówka spoko, ale niestety preferuję starsze dzieci. Początkowo w aplikacji zaznaczyłam dzieci od 3 roku życia, ale agencja przekonała mnie, żebym to zmieniła, bo wtedy będę się cieszyła większym zainteresowaniem, a przecież ostatecznie i tak to ja decyduję czy chcę daną rodzinę. Mam wrażenie, że jest to działanie totalnie bezsensowne, ale nie będę się kłócić. Zapomniałam wspomnieć, że od rodzinki dostałam również od razu krótkiego maila. Zatem czas jakoś im odmówić. Gdyby dzieci były starsze, to byłoby super. Nie mam zamiaru z nimi rozmawiać, żeby ćwiczyć język, bo po prostu zbyt szanuję czas innych osób i wolę być szczera i od razu odmówić zanim połączyła mnie z nimi jakaś więź. A na pewno nie podejmę się opieki nad takimi maluchami, mimo, że jakieś doświadczenie mam.

         No to czekamy dalej :) poza tym nawiązując do ostatniej notki - byłam na jednej rozmowie w sprawie pracy, byłam na dniu próbnym, jutro czeka mnie kolejny i później okaże się, czy mam tę pracę. Mam nadzieję, że się uda, ale kandydatek jest naprawdę sporo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz