sobota, 13 września 2014

Match #11

           Kolejny match pojawił się wczoraj, ale jakoś średnio chciało mi się o nim pisać. Po zmianie w profilu informacji o preferowanym przeze mnie wieku dzieci nastała okropna cisza :D


MATCH #11
Mckinney (przedmieścia Dallas) w Teksasie
Samotna matka
2 dziewczyny 10 i 16
2 chłopców 13 i 15
3 psy

          Cała czwórka została adoptowana (3 z Gwatemali i 1 z Rosji). Dzieci bardzo aktywne, grają w piłkę nożną, świetnie się uczą. HM pracuje od 5 do 20 (!!) w domu. Schedule: poniedziałek-czwartek 6-8 i 14:30-20:30, piątki 6-8 i 14:30-17:30 (możliwe dodatkowe mecze czasem, więc może się zdarzyć, że również do 20:30), soboty-zależy czy mają mecze. Jeśli tak, to kilka godzin na odwożenie i przywożenie dzieci, a jeśli nie, to wolne. Niedziele - wolne. W okolicy są 3 jeziora, a w ogródku ogromny basen.
  
         Allison z APIA napisała, że rodzina chce się umówić na rozmowę. Napisałam do HM i umówiłyśmy się na dzisiaj na 18. Dostałam również mnóstwo zdjęć domu i okolicy. HM napisała, że chodziła wszędzie z laptopem i to nim cykała fotki :D Nie wiem, czy podoba mi się ta rodzina. Nigdy nie myślałam o Teksasie. Nie wiem, czy odpowiada mi praca codziennie od 6 do 20:30. Na przyjemności zostają mi tylko niedziele i czasem soboty. Na plus jednak działa basen i garderoba, którą przewidują dla Au Pair :D Zobaczymy co powiem po Skypie. Ale póki co czuję, że to nie ,,TO''.

2 komentarze:

  1. Jak to możliwe, że dopiero teraz przeczytałam Twojego bloga "od deski do deski"?! Powinnam zrobić to dużo wcześniej, ale jak mawiają "lepiej późno niż wcale".
    Basen brzmi super, ale ja Ci z całego serca życzę przedmieść Nowego Jorku, bo NYC jest niesamowite i nawet nie da się tego słowami opisać!

    powodzenia i wszystkiego dobrego,
    Autorka AuPairytale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, póki co nic nadzwyczajnego nie ma tutaj, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni :)
      Osobiście na lokalizację patrzę jako ostatnią, choć nie ukrywam, że po cichu marzę o NY, Californi, czy ewentualnie Waszyngtonie. Teraz mam ciężki orzech do zgryzienia po rozmowie z Teksasem, bo rodzina naprawdę cudowna, śliczny dom, ale jednak praca codziennie od 6 do 20:30 (mimo przerwy w ciągu dnia ok. 7h) nieco mnie przeraża. Chcę zwiedzić stany, a nie wiem, czy będę miała możliwość. Muszę się z tym przespać. O, i musiałam się komuś wygadać póki nie napiszę nowego posta :)

      Usuń