Najwyższy jednak czas przejść do konkretów. Mianowicie do zapowiedzianych prezentów. Wyjazd jest mimo wszystko kosztowną sprawą, więc nie ma co przesadzać z kosztem prezentów, ale warto jednak przybyć z czymś symbolicznym, co miejmy nadzieję wywoła uśmiechy na twarzach nowych współlokatorów. Ja większość prezentów kupiłam w Krakowie przy okazji wizyty w konsulacie.
Dla Hosta oczywiście polski alkohol. Żubrówka - dorwałam jakąś limitowaną edycję w nieco ładniejszej butelce :)
Dla Hostów książka ze stówką najlepszych polskich przepisów w języku angielskim. Czuję, że ja też z niej będę korzystać w najbliższym roku :) Oprócz tego coś w stylu informatora po angielsku o mieście, z którego pochodzę.
Dla chłopca koszulka. Niestety trochę przypał, bo przez emocje z konsulatu pomyliłam wiek dzieci i postarzałam je o 2 lata. Koszulka za duża, nie wiem co ja miałam wtedy w głowie...
Dla dziewczynki lalka w jakimś chyba super regionalnym stroju.
Dla obu dzieciaczków karty do gry w Piotrusia. Podobno uwielbiają tę grę, a mnie udało się dorwać karty z rysunkami polskich miast.
No i dla Hostki wisiorek z bursztynem na łańcuszku.
Oprócz tego planuję dokupić jeszcze ptasie mleczko i jakieś prince polo. Mam nadzieję, że prezenty chociaż trochę im się spodobają :)
Normalnie spadasz mi z nieba! :D Bo właśnie chciałam kupić mojej rodzince tą książkę do gotowania, ale widziałam tylko okładkę a przez internet nie można zobaczyć wnętrza... Jaka jest ta książka? Ładne ma obrazki? Zachęca do gotowania? :D
OdpowiedzUsuńEdytowałam notkę i dodałam przykładowe zdjęcie książki w środku. Zdjęcia ładne, przepisów naprawdę sporo, myślę, że jak na tą cenę (zamawiałam na stronie empiku z dostawą do wybranego sklepu i wyszło trochę ponad dwie dyszki) to warto kupić. Jednak niektóre przepisy sprawiły, że opadły mi ręce, bo nie sądziłam, że np. ravioli jest tradycyjną polską potrawą :D
Usuńsuper laleczka !! :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że się podoba! :) pozdrawiam!
Usuń