czwartek, 30 października 2014

Prezenty dla Host Family

            Zanim przejdę do tego, czego się wszyscy spodziewają (podpowiem, że mam na myśli prezenty), pochwalę się tym jak cudownie uporałam się z jedną z formalności przedwyjazdowych. Jeśli wyjeżdżamy z APIA mamy przed wylotem do zrobienia listę rzeczy. Między innymi widnieje tam pre-departure online training. Ma on nam pomóc w lepszym poznaniu rodziny i słownictwa. O ile część ze słownictwem (forma quizu, nawet można mieć z tego frajdę) była łatwa i przyjemna, to już inaczej było z częścią pisemną o rodzinie. Odkładałam to w nieskończoność, aż dzisiaj postanowiłam się za to zabrać. Studia skończyłam zaledwie 4 miesiące temu, więc jeszcze kombinatorstwo zostało mi we krwi. Zastanawiając się co by tu zrobić, żeby się nie narobić, wpisałam wszędzie kropki. Tym oto pięknym sposobem zniknął mi punkt pre-departure online training z listy TO DO. Teraz zostało mi tylko zastanawiać się czy ktoś to czyta :D


             Najwyższy jednak czas przejść do konkretów. Mianowicie do zapowiedzianych prezentów. Wyjazd jest mimo wszystko kosztowną sprawą, więc nie ma co przesadzać z kosztem prezentów, ale warto jednak przybyć z czymś symbolicznym, co miejmy nadzieję wywoła uśmiechy na twarzach nowych współlokatorów. Ja większość prezentów kupiłam w Krakowie przy okazji wizyty w konsulacie.

Dla Hosta oczywiście polski alkohol. Żubrówka - dorwałam jakąś limitowaną edycję w nieco ładniejszej butelce :)




 Dla Hostów książka ze stówką najlepszych polskich przepisów w języku angielskim. Czuję, że ja też z niej będę korzystać w najbliższym roku :) Oprócz tego coś w stylu informatora po angielsku o mieście, z którego pochodzę.

 Dla chłopca koszulka. Niestety trochę przypał, bo przez emocje z konsulatu pomyliłam wiek dzieci i postarzałam je o 2 lata. Koszulka za duża, nie wiem co ja miałam wtedy w głowie...

 Dla dziewczynki lalka w jakimś chyba super regionalnym stroju.


 Dla obu dzieciaczków karty do gry w Piotrusia. Podobno uwielbiają tę grę, a mnie udało się dorwać karty z rysunkami polskich miast.

No i dla Hostki wisiorek z bursztynem na łańcuszku.

           Oprócz tego planuję dokupić jeszcze ptasie mleczko i jakieś prince polo. Mam nadzieję, że prezenty chociaż trochę im się spodobają :)

4 komentarze:

  1. Normalnie spadasz mi z nieba! :D Bo właśnie chciałam kupić mojej rodzince tą książkę do gotowania, ale widziałam tylko okładkę a przez internet nie można zobaczyć wnętrza... Jaka jest ta książka? Ładne ma obrazki? Zachęca do gotowania? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edytowałam notkę i dodałam przykładowe zdjęcie książki w środku. Zdjęcia ładne, przepisów naprawdę sporo, myślę, że jak na tą cenę (zamawiałam na stronie empiku z dostawą do wybranego sklepu i wyszło trochę ponad dwie dyszki) to warto kupić. Jednak niektóre przepisy sprawiły, że opadły mi ręce, bo nie sądziłam, że np. ravioli jest tradycyjną polską potrawą :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że się podoba! :) pozdrawiam!

      Usuń